W końcu raczej rozsądnie jest z góry przypuszczać, że Kościół od samego początku fascynował się tym niezwykłym szacunkiem, jaki kobietom okazywał sam Chrystus Pan, i że liczył się z zasadą ogłoszoną przez Apostoła Pawła, że „nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie” ( Ga
Bardziej surowe ograniczenia panują w świątyniach i klasztorach prawosławnych. Na przykład do klasztoru Meteory w Grecji mężczyźni mogą wejść tylko w długich spodniach, a kobiety wyłącznie w spódnicach lub sukniach za kolana (zakazane są spodnie). Kobiety powinny mieć także nakrycie głowy.
Mężczyźni zdejmują je łapiąc za kołnierz na karku, kobiety krzyżując ręce i łapiąc je od dołu. Różnica ta na tyle zaciekawiła użytkowników pewnego portalu społecznościowego, że doprowadziło to do przeprowadzenia (niemal) naukowych eksperymentów.
Książka Dlaczego mężczyźni to udają autorstwa Morgentaler Abraham, dostępna w Sklepie EMPIK.COM w cenie . Przeczytaj recenzję Dlaczego mężczyźni to udają.
Rodzice rozpinają kurtki, zdejmują czapki, rozkoszują się przyjemnym ciepłem – ich dzieci w tym czasie, zgrzane i czerwone, biegają w polarowych czapkach, szalikach zawiniętych pod samą szyję, czasem mają na dłoniach rękawiczki. Młodsze maluchy siedzą w wózkach, opatulone kocami i wciśnięte w śpiwory.
Jednak to właśnie ci wierzący (a dokładniej: katolicy) wiodą prym w indywidualnej słabości, mimo że powinno być odwrotnie. Ci, którzy mieli być przykładem dla świata, stali się jeszcze gorsi, niż ich świeccy odpowiednicy. Dlaczego? W dużej mierze odpowiada za to kościół katolicki, w części rodziny i sami mężczyźni.
Historyk o niedzielnych strojach, modzie i dobrym smaku. Kiedyś Kościół był miejscem, do którego panie mogły się ładnie ubrać i w którym mogły odpocząć po ciężkiej pracy w domu, gospodarstwie czy fabryce. Jednak w pewnym momencie "ładnie" zaczęło oznaczać: "potwornie konserwatywnie". Z Agnieszką L. Janas — dziennikarką
W tradycji chrześcijańskiej, zwłaszcza katolickiej, mężczyźni zdejmują nakrycia głowy w kościele jako znak szacunku i pokory wobec Boga. Na pogrzebach ta praktyka jest szczególnie istotna i pozwala podkreślić uczucie straty i smutku. Praktyka nakrywania głowy w różnych kulturach
1 marca dowiemy się, czy wejście w czapce do kościoła jest obrazą uczuć religijnych. Tego dnia ma zapaść wyrok w sprawie mężczyzny, który wszedł do przedsionka świątyni i nie zdjął
Podział ról. Tradycyjny podział ról w Kościele na męskie - kapłańskie, i żeńskie - macierzyńskie, zaczął się formować w epoce Ojców Kościoła, którzy podkreślali rolę i wagę tradycyjnego modelu rodziny. Traktat Jana Chryzostoma "O małżeństwie, wychowaniu dzieci i ascezie", w dużej mierze był skierowany właśnie do
VKT3gGK. Gość 08:46 Witam-mam 2 pytania:-dlaczego mezczyzni musza zdejmowac czapke w kosciele a kobiety nie?-dlaczego wypicie duzej ilosci alkoholu (bez upicia sie i bez intencji upicia sie) jest grzechem a wypalanie paczki papierosow dziennie juz nie?bo nie slyszalem zeby ktos z palenia sie spowiadal (a nawet jesli tak to co z postanowieniem poprawy?)przeciez i jedno i drugie powaznie szkodzi zdrowiu-dlaczego w takim razie papierosy sa "uprzywilejowane"?pozdrawiam To wynik nauczania św. Pawła i długiej tradycji.... Bądźcie naśladowcami moimi, tak jak ja jestem naśladowcą Chrystusa. Pochwalam was, bracia, za to, że we wszystkim pomni na mnie jesteście i że tak, jak wam przekazałem, zachowujecie tradycję. Chciałbym, żebyście wiedzieli, że głową każdego mężczyzny jest Chrystus, mężczyzna zaś jest głową kobiety, a głową Chrystusa - Bóg. Każdy mężczyzna, modląc się lub prorokując z nakrytą głową, hańbi swoją głowę. Każda zaś kobieta, modląc się lub prorokując z odkrytą głową, hańbi swoją głowę; wygląda bowiem tak, jakby była ogolona. Jeżeli więc jakaś kobieta nie nakrywa głowy, niechże ostrzyże swe włosy! Jeśli natomiast hańbi kobietę to, że jest ostrzyżona lub ogolona, niechże nakrywa głowę! Mężczyzna zaś nie powinien nakrywać głowy, bo jest obrazem i chwałą Boga, a kobieta jest chwałą mężczyzny. To nie mężczyzna powstał z kobiety, lecz kobieta z mężczyzny. Podobnie też mężczyzna nie został stworzony dla kobiety, lecz kobieta dla mężczyzny. Oto dlaczego kobieta winna mieć na głowie znak poddania, ze względu na aniołów. Zresztą u Pana ani mężczyzna nie jest bez kobiety, ani kobieta nie jest bez mężczyzny. Jak bowiem kobieta powstała z mężczyzny, tak mężczyzna rodzi się przez kobietę. Wszystko zaś pochodzi od Boga. Osądźcie zresztą sami! Czy wypada, aby kobieta z odkrytą głową modliła się do Boga? Czyż sama natura nie poucza nas, że hańbą jest dla mężczyzny nosić długie włosy, podczas gdy dla kobiety jest właśnie chwałą? Włosy bowiem zostały jej dane za okrycie. Może ktoś uważa za właściwe spierać się nadal, my jednak nie jesteśmy takiego zdania, ani my, ani Kościoły Boży... J.
zapytał(a) o 18:25 Czemu w kościele chłopaki powinni zdejmować czapki a dziewczyny nie? Od wielu lat mnie to zastanawia. Jak się kogoś pyta to odpowiada że taka jest tradycja. Ale skąd się wzięła? Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 18:29 Bo ksiądz woli oglądać włosy mężczyzn. Yomi~ odpowiedział(a) o 18:32 Dziewczyny też powinny, ogólnie zgodnie z zasadami kultury powinno się zdejmować okrycie głowy wchodząc do pomieszczenia. agatha00 odpowiedział(a) o 18:31 A mi siostra zawsze mówiła że tylko kobiety-dziewice zdejmują czapkę O_o EKSPERTXdm odpowiedział(a) o 20:22 Takie były zwyczaje u Żydów w czasach Jezusa. Są one opisane w Biblii. blocked odpowiedział(a) o 20:54 To nie tradycja!Tak w Biblii pisze. A oto odpowiedź:Niejeden już raz zapytywano nas, dlaczego to teraz tak często w kosciele na nabożeństwach mężczyźni zatrzymują na głowach czapki lub kapelusze. " Studenci przy sztandarach - pisano nam jeszcze w ostatnich prawie dniach - stoją nawet w czasie podniesienia z czapkami na głowach, tak samo chorążowie w czasie procesji, a mianowicie wojsko stanowiące wartę honorową przy trumnach lub tworzące szpaler w czasie wielkich procesyj. Wiemy, że księżom wolno nakrywać głowy w kościele biretem, ale to należy do obrządku. Ale i oni nie mają biretów na głowach stale, a nawet biskupi w odpowiednich momentach zdejmują z głowy piuskę. Skąd więc taka poufałość niektórych mężczyzn wobec Pana Jezusa w kościele ?" Trzeba przyznać, że wielu ludzi gorszyło się często takim widokiem, gdy nawet nasi harcerze wchodzili często z kapeluszami na głowach do Kościoła. Wprowadza obecnie ład w te sprawy rozporządzenie naszego Najprzewielebniejszego Arcypasterza, powtózone, jak się zdaje, przez innych także Biskupów w Polsce. Jest w tym rozporządzeniu taki ustęp : "Mężczyźni, nie wyłączając chorążych jakichkolwiek organizacyj, wchodza do kościoła i uczestniczą w nabożeństwie z odkrytą głową : jedynie wojsko w pełnym rynsztunku pełniące służbę może przebywać w kościele i uczestniczyć w nabożeństwie w hełmach na głowie." A zatem odtąd jasna będzie sprawa. Jedynie żołnierze w pełnym rynsztunku, którzy kierować się muszą swojemi wojskowemi przepisami, mogą brać udział w wszelkich nabożeństwach, mająć hełmy na głowach. Poza nimi jednak wszyscy mężczyźni w kościele - bez czapek !Niesamowite, prawda ? Wydawało mi się, że obowiązek zdejmowania czapek w kościele funkcjonuje od zawsze. Wprawdzie jako przedstawicielki "słabej płci" problem mnie nie dotyczył , ale sprawa była dla mnie oczywista. Nie pomyślałam nawet, że moze być inaczej. A tymczasem - jak widac - 77 lat temu wcale nie było to oczywiste. Attonn odpowiedział(a) o 18:57 Według wiary katolickiej kobiety są głupsze i gorsze od mężczyzn, a więc nie wymaga się od nich aż tak "trudnych rzeczy". Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
W wywiadzie z cyklu „Święto dobrej książki w internecie 2020” ks. prof. Waldemar Chrostowski wypowiedział się na temat aktualnej sytuacji w Kościele. Zauważył, że zmienia się rozkład sił – jest więcej mężczyzn i powstają męskie wspólnoty, ale pobożność kobiet się zmniejszyła. Jak zaznaczył, ta męska pobudka jest czymś bardzo dobrym, bo mężczyzna potrzebuje także męskiego towarzystwa. „W ostatnich latach widzimy w Polsce przebudzenie mężczyzn. Mężczyźni są inni, kiedy są w kontaktach z kobietami, a inni, kiedy są między sobą, tylko w swoim środowisku. Potrzebują tej odmienności, która pochodzi z męskich przyjaźni, z męskiej lojalności, z męskiego spojrzenia na świat, z męskich potrzeb i wychodzenia im naprzeciw. To jest bardzo ważne” – mówił ks. Chrostowski. Podkreślił przy tym, że kobiety w chrześcijaństwie odgrywają szczególną rolę. „Mamy trzy monoteistyczne: judaizm, chrześcijaństwo i islam. Widzimy, że judaizm i islam to są religie mężczyzn. W meczetach i synagogach widzimy mężczyzn. W meczetach kobiet praktycznie nie ma. W synagogach są, ale dla nich przeznaczone jest miejsce, które w polskie tradycji otrzymało nazwę babiniec. Natomiast chrześcijaństwo, zwłaszcza w wydaniu katolickim i zapewne w prawosławnym zrobiło się religią kobiet. I przez wieki to się utrwaliło, zwłaszcza w polskiej tradycji, że mamy kobiety w kościele. Gdyby kobiety z kościoła usunąć, to zostanie ksiądz, może ministrant, ktoś, kto posługuje w kościele i może kilku, kilkunastu mężczyzn. Myślę, że pod tym względem zaczyna się to zmieniać na dobre”. Ta zmiana ma jednak także negatywną stronę. „Niektórzy mężczyźni w sprawach religijnych i moralnych biorą sprawy w swoje ręce i chcą być w Kościele widoczni. Ale z drugiej strony obserwuję – być może jest to bardzo subiektywne – że słabnie religijność kobiet. Ta pobożność kobiet, którą pamiętam z czasów, kiedy zaczynałem kapłańskie życie, i ta obecna to dwie różne sprawy. Teraz w kościele – i to nie tylko w atmosferze napięć, konfliktów i ataków na Kościół, ale wcześniej – jest coraz mniej dziewcząt. Nie ma tego duszpasterstwa, które wcześniej było bardzo popularne. Widać to na przykład na procesjach Bożego Ciała, na Mszy św., na nabożeństwach. Był czas, że nabożeństwa majowe, czerwcowe, różaniec gromadziły bardzo dużo kobiet. Teraz jest coraz więcej mężczyzn, ale niezbyt szczęśliwe jest to, że ubywa kobiet i dziewcząt” – ocenił ks. Chrostowski. Zaznaczył, że przyczyn tego zjawiska może być bardzo dużo i o różnym stopniu wpływu. Wskazał jednak na dwie podstawowe: kryzys wiary i kryzys moralności. Jak tłumaczył, kryzys wiary potęguje spadek emocjonalnego podejścia do religii. Wzrasta podejście racjonalne, co sprawia, że wiara jest bardziej wymagająca. „Kryzys wiary – otóż kobietom do niedawna jeszcze wystarczyła wiara pełna emocji, uczuciowa. Widać to w polskiej pobożności w pieśniach, kolędach, w nabożeństwach jak «Gorzkie żale», droga krzyżowa, nabożeństwa maryjne. Dziś trudno nam śpiewać te pieśni nie tylko dlatego, że to jest język bardziej staropolski, ale też dlatego że nie do końca oddaje nasze uczucia. Otóż wiara zrobiła się w ostatnich dziesięcioleciach bardziej zracjonalizowana i kobiety bardziej – nie wiem, czy to dobre słowo – racjonalnie patrzą na wszystko. Do tego przyczyniły się też środki masowego przekazu, telewizja, a przede wszystkim internet. W momencie kiedy włączyły się te racjonalne przesłanki, to myślę, że o ile mężczyźni w jakiejś części byli z tym oswojeni, bo mają bardziej taką mentalność i są mniej emocjonalni, o tyle u kobiet ten proces potrzebuje pewnego czasu, potrzebuje pewnej cierpliwości, a być może do niego w ogóle nie dochodzi”. Ks. Chrostowski zaznaczył, że bardzo widoczny jest obecnie kryzys moralności, który dotyka w dużej mierze kobiet. „Druga sprawa to kryzys moralności. Myślę, że pod tym względem dokonało się wielkie pęknięcie, w kobietach chyba większe niż w mężczyznach. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje. Gdy się obserwuje życie, myślę, że ostatnie tygodnie powinny nam dać do myślenia. W ostatnich tygodniach wyzwoliła się w niektórych kobietach agresja, takie pokłady agresji i wulgarności, do których – ośmieliłbym się powiedzieć – mężczyźni nie są zdolni, tzn. mężczyznom by to do głowy nie przyszło. Oczywiście, że mężczyźni przeklinają, pewnie więcej niż kobiety, mówią rozmaite brzydkie słowa itd. Ale wydaje mi się, że żaden strajk w wydaniu mężczyzn zwłaszcza dotyczący wartości, a takie manifestacje odbywały się w ostatnich latach, nie odbywałby się w taki sposób, z takimi wulgaryzmami, z takim nasileniem tego brudnego języka, z jakim mieliśmy do czynienia. Myślę, że to powinno dać do myślenia. Dobre kobiety były zszokowane”. Ten kryzys dotyka już młodych kobiet, które nie tylko występują przeciwko prawdziwym wartościom, ale są też agresywne i wulgarne. „Dla mnie szokiem było to, że w tych widowiskach, oczywiście w znacznym stopniu zorganizowanych, opłacanych, sterowanych itd., brały udział dziewczęta, które miały po 16, 18, 20 lat. I one krzyczą, że aborcja to jest prawo kobiety czy jakieś wulgaryzmy. O co w tym wszystkim chodzi? O to, żeby nawet to, co wulgarne weszło do obiegowego języka i żeby w ten sposób zepsuć język. Kiedy zastanawiamy się nad kondycją współczesnych Polaków, myślę, że powinna odbyć się debata wśród kobiet, szeroko pojęta, nie jakaś akademicka, sterowana, opłacana, mająca swoich sponsorów zagranicznych. Tylko rzetelna debata również w obrębie Kościoła, dlaczego coś takiego jest możliwe. Ja rozumiem, że można protestować, mieć inne zdanie, inny światopogląd, mieć inne zapatrywania nawet na sprawę życia nienarodzonego. Ja to wszystko rozumiem, bo się z tym stykałem wielokrotnie, np. w kontaktach z wyznawcami judaizmu, gdzie aborcja jest tak czy inaczej pod pewnymi warunkami dopuszczalna, aczkolwiek to są też ludzie religijni. Ale nigdy nigdzie nie zetknąłem się z takimi pokładami wulgarności jak te, które były i nie przyszłoby mi do głowy to, co usłyszałem, kiedy pod koniec października szedłem przez Krakowskie Przedmieście, Nowy Świat i Świętokrzyską. Oglądałem napisy, zachowania właśnie kobiet, które były dla mnie szokujące” – mówił ks. Chrostowski. Źródło: You Tube / Targi Wydawców Katolickich Cała rozmowa video